Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2020

SOK Z WCZESNEGO ROKITNIKA

Obraz
  Koniec lata to początek bardzo fajnej pory dla wszystkich lubiących eksperymenty z pogranicza bushcraftu i kulinariów no i zbieraczy wszelakiego dobra a także podżeraczy leśnych .Szperając po lokalnym warzywniaku natknąłem się na coś czego większość kupujących nie kojarzyła – był to rokitnik. Po raz pierwszy widziałem go w obrocie handlowym. Czasami ludzie hodują go dla ozdoby, w stanie wolnym widziałem ze dwa razy będąc w Łebie ale latem. Kupiłem 40 dkg z myślą o pozyskaniu soku. Po obraniu owoców z gałęzi – okazało się że najlepszym narzędziem do tego celu jest widelec :). Ręczne odrywanie owoców od kolczastych gałązek jest dość czasochłonne i bolesne.  Po przebraniu i umyciu na cedzaku odcisnąłem około 280 ml soku – wynik chyba całkiem niezły.  Po pierwszej próbie organoleptycznej dodałem do soku miodu (trzy stołowe łyżki). Po wymieszaniu miał bardzo przyjemny, lekko cierpki smak. Nie porównuję do niczego bo nie lubię takich odnośników – smakował po prostu jak… rokitnik.  W sklepi

BUSHCRAFTOWY GAR PEŁEN CHLEBA

Obraz
Zapach dobrze wypieczonego ciasta chlebowego zawsze był dla mnie czymś niesamowitym.  Osiągniecie takiego rezultatu w warunkach domowych nie stanowiło problemu, co innego powtórzenie tego dysponując żeliwnym naczyniem i ogniskiem – tutaj zaczynały się schody. Po kilku próbach upieczenia większego bochenka chleba w typowym kociołku (a doświadczenia z przygotowywaniem potraw w nim mam wiele) stwierdziłem że to co wychodzi raczej mnie nie satysfakcjonuje a jedzenie mokrego ciasta lub drapanie spalenizny nie jest oczekiwanym rezultatem. Jedyne co dało się zrobić w kociołku to wypiek wielkości dwóch, trzech kajzerek. W ramach próby wyjścia z impasu zakupiłem żeliwny garnek z przykrywką na trzech nóżkach o pojemności 7,2 litra. Do naczynia była dodana rączka. Przesyłka ciężka ale dobrze zapakowana, w domu nie postała długo. W ramach testu poszło prawie jak zawsze ciasto drożdżowe ale dość pracochłonne, po wyrobieniu w misce musi odczekać 7-8 godzin do całkowitego wyrośnięcia a potem

BUSHCRAFTOWA WĘDZARKA TERENOWA

Obraz
     Początek września to tak naprawdę początek jesieni w ciepłym wydaniu a jesień zawsze kojarzy mi się z ogniskiem i zapachem spalanych liści. Idąc tym tropem postanowiłem wykorzystać dobrą pogodę i wybrać się na próbne wędzenie metodą „terenową”. Postanowiłem zbudować bushcraft’ową wędzarkę 😊 . Uzbrojony w nóż, łopatę i boczek wybrałem się nad rzekę w poszukiwaniu dobrego miejsca do ustawienia mojej „wędzarki” Najlepszym miejscem okazała się kilkumetrowa, piaskowa skarpa schodząca nie aż tak stromo do rzeki. Następnie wykopałem coś w rodzaju dakota fire hole. Piszę „coś w rodzaju” ponieważ jeden otwór był pionowy w skarpie a drugi na jej górnej płaszczyźnie. Łączył je prawie metrowej długości kanał.  Dla czego bushcraftowa dakota fire hole? Spełnia ona założenia typowej wędzarki – daje możliwość wytworzenia ciepłego dymu – nie gorącego, tak aby umożliwić kilkugodzinne wędzenie bez parzenia mięsa. Oczywiście wszystko zależy od prowadzenia ognia. Drugim wyzwaniem było stworzenie ko